Albus Dumbledore był wielkim czarodziejem. Wydawać by
się mogło, że nie było takiej rzeczy, z którą by sobie nie poradził, bądź
zadania któremu by nie sprostał. Jednak to przerosło jego najśmielsze
oczekiwania. Paradoksalnie, w podobnym położeniu znalazł się dosyć niedawno,
ale znalezienie alternatywy dla tamtego rozwiązania nie było problemem
Profesor westchnął ciężko i zdjął swoje okulary.
Przymknął oczy i postanowił zastanowić się nad najlepszym rozwiązaniem.
Portrety byłych dyrektorów Hogwartu, znajdujące się na ścianach jego gabinetu,
nie pomagały w skoncentrowaniu się.
- Znalazł się, zbawca świata! – odezwał się Fineas
Nigellus Black, patrząc wyzywającym wzrokiem w stronę zmęczonego mężczyzny – Od
zawsze twierdziłem, że twoje zachowania są wysoce niestosowne, Dumbledore.
Żyjesz w swoim wyimaginowanym świecie, który wypełnia wieczna beztroska i
naciągana chęć pomagania wszystkiemu i wszystkim. Tak się nie da. Próbujesz
zwrócić na siebie uwagę, robiąc przy tym kompletne głupstwa, żenujące,
doprawdy… Gdyby dane mi było nadal żyć w tym upadającym świecie, rozegrałbym to
inaczej. Dyrektorem Hogwartu nie może być przewrażliwiony war…
Mężczyzna wyłączył się. Ignorowanie Blacka opanował do
perfekcji i przyznać musiał, że było to bardzo przydatne. Zwłaszcza teraz,
kiedy to ponownie od niego zależał los kolejnego, niewinnego dziecka.
Między smukłymi palcami wędrował skrawek pergaminu, na
którym znajdowały się wyrazy, napisane zgrabnym, kobiecym pismem.
Profesorze Dumbledore,
Nie chciałabym być oceniana, ja po prostu pragnę
bezpieczeństwa i wszystkiego co najlepsze dla mojego jedynego dziecka. Wierzę w
Pana dobroć. Wiem, że małej nie stanie się nic złego.
Nie byłabym dobrą matką, wiem to. Chciałabym zapomnieć
o tym świecie. Chciałabym już nie wracać. Mała jest jego częścią, ale ja już
nie. Szczęście, że nie będzie mnie pamiętać. Kto chciałby być dzieckiem tak
wyrodnej matki? Jak dorośnie, niech Profesor jej powie, że umarłam. Tak będzie
najlepiej.
Ma na imię Alexandraise, to córka Severusa Snape’a.
G.Selwyn
PS. Wciąż go kocham.
Albus Dumbledore pokiwał głową z
niedowierzaniem, a list odłożył. Wstał i skierował się w stronę małego
zawiniątka, które znajdowało się w kołysce, obok kominka. Nachylił się nad
dzieckiem, które smacznie spało i spojrzał na niewinną istotę, po raz pierwszy
całkowicie bezradny.
- Witaj Alexandraise, chyba jestem
pierwszym, dobrym człowiekiem, którego przyszło ci poznać. – mężczyzna
zrezygnował chwilowo ze skromności i uśmiechnął się mimowolnie. – Grunt, że
twoja matka jeszcze cię nie oswoiła, z tego wniosek, że nie musi być za ciebie
odpowiedzialna.*
A prawdą powszechnie znaną było to,
że ludzie bali się odpowiedzialności jak ognia.
xxx
* nawiązanie do słynnego cytatu z "Małego Księcia" Antoine'go de Saint - Exupery'ego - Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś.
Czyżby Analise powróciła jako Alexanadrise?
OdpowiedzUsuńJuż uwielbiam!
Ojejku!
UsuńWena wróciła po przeczytaniu "Przeklętego dziecka". Co z tego będzie, nie wiem. Czy to powrót Analise? Zobaczymy :)
Dziękuję za komentarz! :*
Właśnie jestem w trakcie. Smutno mi tylko, że Luny nie ma w książce.
UsuńŻyczę Ci mnóstwa weny! Czekam na następne wpisy z wielką radością :)
Cześć!
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twojego bloga, dodając go do KH, a że ostatnio chciałam sobie coś poczytać, to akurat padło na Twoje opowiadanie. ;)
No, to w sumie nie wiem, od czego zacząć. xD
Ogólnie mega przyjemnie mi się to czytało. Nie dajesz tu jakichś zbędnych "zapychaczy", tylko piszesz to, co jest ważniejsze. Czasami trzeba dodać jakieś opisy, ale ja tam za dużo tego nie lubię. :P Tutaj jest ok. ^^
Co do fabuły... Zaciekawiło mnie. W sumie to nie mamy jakoś dużo informacji na temat opowiadania, ale to, co tu przedstawilas już mi się podoba.
Powiem szczerze, iz Snape'a nie znoszę i nie wyobrażam go sobie jako ojca. To tyle w tym temacie. I mam nadzieję, że nie zrobisz z niego kochanego tatusia, bo... to jest Snape. xD
Wiem, że komentarz wyszedł króciutki, ale nie mam pojęcia, co jeszcze mogłabym napisać. :P
To już wszystko. Na pewno przeczytam kolejne rozdziały, bo opowiadanie mnie zaintrygowało. ;)
Pozdrawiam i weny życzę! ^^
Dziękuję bardzo za komentarz :)
UsuńCo do Snape'a. Nie mam zamiaru robić z niego kochanego tatusia, bo jak sama napisałaś - Snape to Snape :) Nie skrzywdziłabym tak tej postaci hahahahah Sama nie cierpię takich rzeczy :)